Seks tantryczny, czyli najpełniejsze z doznań

Seks tantryczny od dawna rozpala wyobraźnię wielu ludzi poszukujących sposobów na osiąganie pełni rozkoszy w łóżku. Z pewnością wpływa na to orientalna otoczka – przecież powszechnie wiadomo, że ludzie Wschodu od tysięcy lat rozwijali techniki wydłużania stosunku oraz osiągania kosmicznych orgazmów. Zainteresowanie seksem tantrycznym wzrasta również w związku z towarzyszącymi mu wyjątkowo podniecającymi ludzi Zachodu szczegółami – stymulowaniem punktu G, a nawet legendarnym kobiecym wytryskiem. O co zatem w tym wszystkim chodzi?

mezczyznaNa początku trzeba sobie wyraźnie wyjaśnić, czym seks tantryczny nie jest. Na pewno nie jest tylko techniką służącą do przedłużania stosunku, pobudzania punktu G czy wywoływania kobiecej ejakulacji. Te elementy często seksowi tantrycznemu towarzyszą, ale nie są jego celem. Z drugiej strony seks tantryczny nie polega na odbywaniu stosunku bez ruchu, powstrzymywaniu się od dotyku ani na ograniczaniu się do patrzenia sobie w oczy – a takie opinie pojawiają się często w powszechnej świadomości ludzi Zachodu. Nic bardziej mylnego.

Dla ludzi wychowanych w cywilizacji zachodniej seks tantryczny może raczej oznaczać zmianę w sposobie myślenia i podejściu do spraw łóżkowych. Słowo „tantra” oznacza ciągłość świadomości, zatem seks tantryczny w dużym uproszczeniu można określić jako seks uprawiany ze świadomością swojego ciała, potrzeb swojej partnerki oraz jedności z nią i ze światem. W kulturze Zachodu seks ma na celu przede wszystkim zaspokojenie popędu, a w kulturze Wschodu – jego rozbudzenie i kontrolowanie. Co to oznacza w praktyce? Że w seksie tantrycznym zadaniem mężczyzny jest rozbudzenie w kobiecie bogini, a nagrodą nie jest szybkie osiągnięcie spełnienia, ale przeniesienie orgazmu na wyższy poziom. Właśnie to tak bardzo rozbudza naszą wyobraźnię.

Trzeba zacząć od tego, że przygotowania do seksu tantrycznego nie zaczynają się w łóżku. Potrzebna jest do niego bliskość między ludźmi, którą osiąga się długofalowo, w ciągu dnia, często dzięki drobiazgom – miłemu uśmiechowi, przelotnemu dotykowi przy śniadaniu czy spontanicznym pocałunkom. Drobne, miłe rzeczy nie kosztują wiele, o pozwalają na pogłębienie relacji między kochankami, dzięki czemu zmniejsza się też wstyd w łóżku. A właśnie o pozbycie się wstydu i rozbudzenie wzajemnej akceptacji chodzi w fazie przygotowań. Oczywiście, że to nie wnosi w nasze życie niczego nowego, ale przecież bardzo często zapominamy o bliskości na co dzień, zapracowani i pochłonięci przez rutynę, prawda?

Tantra zakłada jedność duszy i ciała, dlatego pierwszy etap wtajemniczenia w seks tantryczny polega właśnie na ponownym nauczeniu się ciała – swojego i partnerki. Pomocne będą zarówno pocałunki i dotknięcia w ciągu dnia, jak i adorowanie swojej nagości przez samym stosunkiem. Można w tym celu obserwować wzajemnie swoje nagie ciała, patrząc sobie przy tym w oczy – to ważne, bo seks tantryczny zakłada pełną obecność zarówno kobiety, jak i mężczyzny, a uciekanie partnerów do swojego świata (tak częste w świecie, w którym nigdy na nic nie ma czasu) zdecydowanie ten typ zbliżenia uniemożliwia. Można też położyć się „na łyżeczkę” i po prostu pobyć chwilę ze sobą, ciesząc się nawzajem własnym dotykiem i zapachem. W ten sposób oderwiemy się od codzienności – pracy, zakupów, obowiązków. Warto oczywiście wyłączyć telefon, wylogować się z Facebooka, a zamiast telewizji włączyć spokojną, relaksującą muzykę. Świeczki, kadzidełka i inne akcesoria często stosowane w sypialni nie zaszkodzą. Ważne, żeby stworzyć intymną atmosferę i nieco zwolnić tempo.

Następnie uczymy się rozbudzania zmysłów. To jest etap pieszczot, którego celem jest jak największe rozbudzenie energii seksualnej w obojgu partnerów. Istotne jest, aby w grze wstępnej nie koncentrować się wyłącznie na piersiach, udach i okolicach krocza, bo równie ważne są miejsca, o których często zapominamy – brzuch, plecy, uszy. Według tantry kobieta bardzo skutecznie może pobudzić mężczyznę poprzez pieszczenie ust, a zwłaszcza dolnej wargi. Kobietę pobudzać można stopniowo, zaczynając od przyjemnego czesania włosów, poprzez pieszczenie szyi i ramion, aż po stymulację punktu G i łechtaczki. Ważne jest, aby unikać drogi „na skróty”, gdyż w seksie tantrycznym nie chodzi przecież o szybki orgazm, lecz o kontrolowanie rozbudzonego pożądania.

Dlatego też trzeba nauczyć się sterować napięciem seksualnym zarówno podczas gry wstępnej, jak i podczas stosunku. Wybieramy oczywiście jak najwygodniejszą pozycję, a najczęściej polecaną jest kwiat lotosu – mężczyzna siedzi po turecku, a kobieta siada na jego udach i nogami oplata biodra. Taka pozycja zapewnia nie tylko głęboką penetrację, ale też pozwala zwalniać tempo i powstrzymywać się od stosunku nawet początkującym kochankom. Oczywiście, można wybrać też inną pozycję – leżąc, klęcząc lub siedząc, pod warunkiem, że będzie wystarczająco wygodna i pozwoli na swobodę obojgu partnerom. Pamiętajmy również o pieszczeniu całego ciała podczas stosunku oraz o nieustannej świadomości tego, gdzie jesteśmy – seks tantryczny nie polega na uciekaniu myślami do własnego świata, ale na dzieleniu się spotęgowaną rozkoszą. Także po wspaniałych orgazmach.

A co z kontrolowaniem wytrysku? Po kilku doświadczeniach z seksem tantrycznym to naprawdę przestaje być trudne. Poprzez medytację uczymy się umiejętnego sterowania energią życiową, a zatem także napięciem seksualnym i tak nabieramy wprawy w przedłużaniu stosunku. Pomocne mogą być w tym też odpowiednie techniki, takie jak uciskanie nasady członka przed wytryskiem, co umożliwia jego opóźnienie. Po dłuższym treningu możliwe jest nawet osiągnięcie orgazmu bez wytrysku, co pozwoli na przedłużenie stosunku o kolejne fantastyczne chwile. Warto próbować!

Autor: Mateusz Jabłoński / http://www.sklep-intymny.pl/

 

Copyright © 2009-2018 meskimbyc.pl Wszelkie prawa zastrzeżone | mapa strony