GF Point

Minimum 25 kilometrów morderczej trasy. Kilkanaście kilogramów obciążenia. Trudne orientacyjnie korytarze kompleksu Włodarz. Organizatorzy i zawodnicy twierdzą zgodnie: to był najbardziej wymagający i najbardziej zaskakujący bieg w historii GF Point.  Ale było o co walczyć. Na zawodników, którzy ukończyli bieg, czekała nie tylko chwała i dozgonny szacunek. Dla najlepszych – nagrody o wartości ponad 25 tys. zł, tuż po powrocie do bazy – kojące dłonie masażystek.

Piąta edycja GF Point, airsoftowego biegu połączonego z zadaniami specjalnymi, pod kryptonimem „Tajemnica RIESE” , przeszła do historii. Oprócz niespodzianek, zaserwowanych przez organizatorów, zaskoczyła również wczesnowiosenna  aura pogodowa. Śladowe ilości śniegu nie sprawiły jednak, że uczestnicy mieli łatwiej.  –W stosunku do poprzedniej edycji  warunki atmosferyczne były lepsze, za to trasa pod względem ukształtowania terenu była bardziej wymagająca. Kompleks Włodarz to największa niespodzianka tegorocznej edycji. Niemal identycznie wyglądające   korytarze i brak punktów odniesienia sprawiły uczestnikom najwięcej trudności – relacjonuje Piotr Łopaciński z Gunfire.pl, organizator GF Point. Mimo to tylko jeden ze startujących zawodników nie ukończył biegu. Po odprawie i rozdaniu map, jako pierwsza w trasę wyruszyła najliczniejsza, bo 99-osobowa grupa GF-Professional. Tuż po niej, kategorie GF – Basic oraz GF – Navigator.  Na uczestników biegu czekało kilkanaście checkpointów do zaliczenia. Zjazd na linie i wyciąganie bloczka ze sztolni – to tylko niektóre z zadań, z którymi mieli się zmierzyć. Musieli również znać odpowiedzi na pytania typu:  „Ile obiektów projektu Riese odkryto do tej pory?” czy też „Jaka polska jednostka wojskowa posiada numer 4101?”

Podstępny Włodarz

Nikłe ślady śniegu, które można było znaleźć co najwyżej na szczycie  Wielkiej Sowy, rekompensowało zróżnicowane ukształtowanie terenu. Tegoroczna trasa była dłuższa i bardziej górzysta od poprzednich. Uczestnicy GF Point nie dali się jednak złamać.  - Z roku na rok zawodnicy przyjeżdżają coraz bardziej przygotowani i z większą motywacją. Wynika to głównie z dwóch rzeczy: po pierwsze osoby, które przyjechały po raz kolejny chcą poprawić wyniki z poprzedniego roku, po drugie – my z każdym rokiem podnosimy poprzeczkę – wyjaśnia Piotr Łopaciński. Tegoroczna trasa GF Point obejmowała najwyższy szczyt Gór Sowich oraz korytarze kompleksu Włodarz, które sprawiły zawodnikom najwięcej trudności. Długie i ciemne korytarze podziemnych sztolni „Riese”, kojarzonego z hitlerowskimi eksperymentami, okazały się trudne nawigacyjnie. – Tam każdy korytarz jest niemal taki sam. W kompleksie Włodarz, w podziemiach, uczestnicy, którzy źle zorientowali się na mapie, dotarli do miejsca, w którym znajdowały się łodzie do podróżowania po zalanych sztolniach. Nie wiedząc, że w  rzeczywistości ich punkt znajduje się kondygnację wyżej, zajęli miejsca i powiosłowali w  nieznane - mówi Tomek Deroń, szef zawodów.

Plecak – 10 kg, kamizelka – 2,5 kg, replika – 2,5 kg.

Uczestnicy kategorii GF Professional i GF – Navigator dźwigali na trasie minimum 15 kg sprzętu. - Niektórzy jednak zakładają na siebie o wiele więcej – chcą się sprawdzić z większym obciążeniem – wyjaśnia Piotr Łopaciński. Po powrocie na bazę na zawodników czekała niespodzianka - masażystki, niosące ukojenie po ciężkiej trasie. Po raz pierwszy w historii GF Point zdarzyło się, że uczestnicy dzielili poszczególne miejsca podium. Piąta edycja to aż dwa miejsca ex aequo.  W kategorii GF-Basic triumfowali  Michał Wiśniewski (I miejsce), Tomasz Martyniak ( II miejsce) oraz  Magdalena Bujonek, Łukasz Barcikowski (ex aequo III miejsce). W GF Navigator najlepsi byli: Rafał Tomanek (I miejsce), Tomasz Nir (II miejsce), Patryk Rutkowski (III miejsce). W GF Professional: Krzysztof Kołakowski, Krzysztof Piątek (ex aequo I miejsce) oraz Łukasz Łach (III miejsce).

 

Copyright © 2009-2018 meskimbyc.pl Wszelkie prawa zastrzeżone | mapa strony