Golarka do ciała Philips Bodygroom model TT2030 – test i opinia |
Testy | |||
Wpisany przez Mirek | |||
sobota, 07 lipca 2012 21:38 | |||
Wreszcie nadeszło upragnione lato. Temperatura sięga miejscami 35oC. Ubieramy krótkie spodenki koszulki bez rękawów, rozbieramy się nad wodą. Niestety dla wielu mężczyzn jest dość krępujące. Niektórych z nas natura obdarzyła nadmiarem testosteronu, a co za tym idzie sporą ilością włosów, niestety nie koniecznie na głowie. Jak powiedział Bruce Willis: „W pewnym wieku Bóg zabiera mężczyźnie włosy z głowy i wsadza je w uszy”, ale nie tylko w uszy. Z wiekiem pojawia się bujny zarost na całym ciele (dotyczy to głównie mężczyzn o ciemnej karnacji). Włosy pojawiają się na karku, plecach czy klatce piersiowej a nie każdemu to odpowiadają. Walka z niepotrzebnym owłosieniem wcale nie jest łatwa. Standardowe narzędzia jak maszynki podcinające do włosów czy maszynki do golenia nie sprawdzają się w tych warunkach. Wiedzą to ci którzy muszą ich używać. Pozbycie się niepotrzebnych włosów na plecach jest naprawdę trudne i często wymaga pomocy co też jest krępujące. Wraz z przyjściem mody na golenia całego ciała pojawiły się też specjalne maszynki, które ten proces mają ułatwić. Niektóre z nich już po samej konstrukcji są skazane na niepowodzenie. Przemianowanie zwykłej golarki elektrycznej na golarkę do ciała świadczy o braku znajomości tematu! My wybraliśmy do testu golarkę do ciała Philips Bodygroom model TT2030, która stanie w jednym narożniku w drugim nasz redakcyjny kolega.
W opakowaniu oprócz golarki znajdziemy: „stację dokującą” czyli uchwyt do ładowania z pojemnikiem, zasilacz i akcesoria:
Instrukcje złożone są w sposób przypominjący plik banknotów. Format każdej z czterech zadrukowany po obu stronach to arkuszy papieru rozmiarach A2. Na każdym arkuszu są instrukcje w kilku językach. Niestety z tylko sobie znany powodów producent nie napisał jakie języki są na poszczególnych arkuszach co zmusza nas do rozwinięci wszystkich płacht i oglądnięcia z dwóch stron. Ponieważ urządzenie standardowo ładuje się 8 godzin(10 przed pierwszym użyciem). Mamy czas na zapoznanie się z instrukcją. Dowiadujemy się z niej między innymi:
10 godzin później Zabieramy się do testów i od razu rzucamy przeciwnika na głęboką wodę. Golenie pleców. Niektórzy z inżynierów projektując maszynki do golenia ciała nie odróżniają przegubu ludzkiego od przegubu cardana. Ustawienie i przesunięcie głowicy golącej zgodnie z kierunkiem „pod włos” w wielu przypadkach jest po prostu niemożliwe dla przeciętnego mężczyzny. W testowanej golarce sam widok głowicy golącej jest przekonujący. Podcinanie z obu stron i wąska głowica goląca po środku wygląda obiecująco.
Taka konstrukcja pozwoliła po pierwsze na ruch w obu kierunkach (do przodu i do tyły) co ma ogromne znaczeni w miejscach gdzie nasz zasięg rąk jest bardzo ograniczony np. pomiędzy łopatkami. Włosy nie rosą z lewej strony na prawą i odwrotnie a niestety dookoła. Możliwość pracy we wszystkich kierunkach jest bardzo ważną cechą tej maszynki. Umożliwia bowiem ustawienie głowicy golącej zawsze „pod włos”. Po drugie wąska głowica pozwala na dokładne i komfortowe golenie między innymi wgłębień wzdłuż kręgosłupa. Rączka o lekko stożkowym kształcie pomaga na trzymanie maszynki nawet w skrajnych położeniach gdzie zaczyna „brakować ręki” Powyższe cechy pozwalają na samodzielne usunięcia zbędnego owłosienia z pleców. I w tym momencie moglibyśmy zakończyć nasz test. Używając języka matematyków jest to warunek konieczny i wystarczający aby tą golarkę polecić. Ocena nie byłaby jednak pełna. Miłym zaskoczeniem był fakt, że na skórze nie zostały żadne zaczerwienie ani podrażnienia, które łatwo można wykryć wchodząc pod prysznic po goleniu tym raz nic nie piecze! Gładkość golenia sprawdziliśmy starym wojskowym sposobem. Bierzemy watę i powoli, delikatnie przesuwamy ją po ogolonej skórze „pod włos”. W tym przypadku wata nie miała o co się zahaczyć. Test gładkości golenia przeszedł pozytywnie. Efekt odłożony w czasie to wrastające włoski i tu też ogromny pozytyw po tygodni nie stwierdziliśmy żadnych oznak wskazujących na tą przykrą dolegliwość. A oto kilka uwag praktycznych z tej części testu: W instrukcji jest napisane, że jeżeli wołoski mają więcej niż 10 milimetrów można je przed goleniem podciąć. Naszym zdaniem jest to bezwzględnie konieczne dla komfortu golenia. Przy goleniu stosujemy starą marynarską zasadę: podstawa to spokój i długie ruchy. Maszynkę należy przesuwać powoli lekko dociskając do skóry a w razie konieczności naprężając skórę. Golenie pod prysznicem jest zdecydowanie bardziej efektywne niż golenie na sucho. Po pierwsze dzięki nawilżeniu skóry unikania podrażnień (nie znam nikogo kto goli się na sucho). Uzyskujemy lepszy poślizg maszynki a obcięte włoski natychmiast są usuwane co pozwala na bardziej komfortową prace. Naszym zadaniem dzięki goleniu z użyciem pianki, żelu lub mydła uzyskuje się bardziej dokładny rezultat niż przy goleniu na sucho.
Zwróciliśmy jednak uwagę na dwie niedogodności. Górna część rączki wykonania jest ze śliniącego tworzywa sztucznego ze srebrnymi brzegami co bardzo ładnie wygląda w opakowaniu i nadaje golarce ekskluzywny wygląd. Niekoniecznie sprawdza się natomiast przy goleniu z pianką, żelem lub mydłem. Ta część rączki zaczyna się ślizgać a stożkowy kształt z jedne strony praktyczny z drugiej ułatwia wyślizgiwanie się maszynki. Całe szczęście, że dwie trzecie rączki jest gumowane, dlatego maszynka nie wypadła ani razu. No cóż odwieczna walka pomiędzy atrakcyjnym wyglądem a walorami użytkowymi. Druga niedogodność wynika z pierwszej. Im bardziej ściskamy maszynkę aby nam się nie wyślizgnęła tym bardzie ją wyłączamy. Włącznik jest wodoodporny i wciskany. Problem mógłby rozwiązać np. włącznik przesuwny tu jednak pojawia się kłopot z konstrukcją wodoodporną. Biorąc jednak po uwagę przedstawione powyżej zalety nasze uwagi należ traktować jako drobne niedogodności. Naszym zdaniem jest to najlepsza maszynka do golenia ciała jaką mieliśmy możliwość dotąd używać. A naprawdę wiemy co piszemy, niektórzy z nas mają w tym ponad 10letnią praktykę a w lecie włosy trzeba golić raz na 1-2 tygodnie. Wracamy do testu. Golenie już przerobiliśmy sprawdzamy podcinanie. Nie każdy chce od razy ogolić całe ciało na gładko. Ale skrócenie futra po zimie jest konieczne! Będzie nam wtedy chłodniej i można użyć kremu do opalania zamiast olejku. Skracanie włosów jest sprawą prostą i przyjemną należy jednak pamiętać aby używać nasadek na głowice podcinającą. Używanie głowicy nie osłoniętej nie jest specjalne bezpieczne i nie polecamy tego absolutnie początkującym. Dzięki ruchomym nasadką możemy ustawić długość włosa jaką chcemy zostawić. Szeroka nasadka doskonale sprawdza się na dużych powierzaniach natomiast węższa… też się sprawdza. Szkoda pisania niech przemówią obrazy:
Nie bylibyśmy sobą gdybyśmy nie dodali coś od siebie. W instrukcji jest napisane, że maszynka służy do usuwania włosów poniżej szyi. Problem w tym, że najszybciej rosną włosy na karku. Udajemy, że kark to nie szyja i bierzemy się do roboty. Po kilku chwilach uzyskujemy następujący efekt:
Dlaczego nie iść dalej. Właściciele brwi a la towarzysz Leonid mogą użyć wąskiej nasadki i przyciąć brwi do żądanej długości. Sprawdziliśmy wyszło bardzo ładnie. No chyba, że ktoś koniecznie chce, aby jego brwi również zostały upamiętnione w piosence jak to się stał z brwiami Leonida Breżniewa: „…Leonid ach Leonid, tyś nasz towarzysz broni, Ty przybądź tu w sto koni by swoje brwi wyłonić…” Wracając jednak do golarki, która zgodnie z instrukcją miła działać po naładowaniu 50 minut w naszym przypadku działała ponad godzinę w katorżniczych warunkach. Podsumowując testowana golarka do ciała Philips Bodygroom model TT2030 jako pierwsza maszynka jaką mieliśmy możliwość używać spełniła nasze oczekiwania oraz wymagania i z czystym sumieniem polecamy ją każdemu, kto myśli o zakupie golarki do ciała. A panom z nadmiarem testosteronu, którzy o tym nie myślą sugerujmy aby zaczęli myśleć. Producentowi gratulujemy naprawdę udanego i przemyślanego produktu.
|