II Brzeski Bieg Pamięci Ofiar Wypadków Drogowych im. Stanisława Chudyby  Email

Zacznę od krótkiej dygresji do Biegu Trzech Kopców w Krakowie, bo miał on duży wpływ na osiągnięty czas. Trzy tygodnie temu na powyższym biegu nadwyrężyłem mięsień łydki i miałem trzy tygodnie przerwy. Co prawda po pierwszym tygodniu okładania lodem i smarowania ból minął, więc wpadłem na pomysł (bazując na wiedzy z internetu, że taki uraz goi się 3-5 dni), aby delikatnie potruchtać. Okazało się to jednak bardzo głupim pomysłem, o czym przekonałem się po ok. 2 km. Potwierdziła to pani rehabilitantka, która zaproponowała miesiąc przerwy a minimum 2 tygodnie. Wytrzymałem dwa tygodnie.

ii_bieg_brzeskNa II Brzeski Bieg Pamięci Ofiar Wypadków Drogowych im. Stanisława Chudyby zapisałem się już dawno, pomyślałem noga nie boli pobiegnę tak, aby tylko przebiec bez wysiłku.

Miła atmosfera i ogromne zaangażowanie organizatorów było widać na każdym kroku przed i po biegu. Przed startem prowadzący przedstawiają gości i zawodników: najstarszy zawodnik rocznik 39, był również niewiele młodszy uczestnik ponad 60 maratonów! Jak dla mnie GIGANCI!

Zbliża się start do biegu głównego 11km 150m ustawiam się pod koniec stawki i … niewiele brakował a skończyłbym, jako ostatni.

Czego się nauczyłem?

Trzymanie się mocniejszego zawodnika może być zgubne. Oczywiście mamy szansę na życiowy wynik, ale musimy mieć siłę, aby dobiec do mety. Z biegiem za mocnym zawodnikiem jest, jak z jazdą za innym samochodem na autostradzie. W pewnym momencie patrzymy na licznik a tam, ponad 160, choć wcale nie chcieliśmy tyle jechać.

Kiedy poczułem, że mogę nie dać rady sprawdziłem tempo - wspaniałe, ale to nie moja bajka przede mną jeszcze 7 kilometrów, zwalniam. Trasa po 2,8 km zaczęła piąć się w górę przez prawie 5 km.

Pod koniec podbiegu myślałem, że sam będę ofiarą tego wydarzenia, płaciłem za zbyt wysokie tempo na początku. Dobiegłem do mety w ponad godzinę (a biegam 12km poniżej godziny). Spodziewałem się zupełnie innego wyniku. Zauważyłem też, że w czasie biegu instynktownie obciążałem bardziej nogę, która wcześnie nie uległa kontuzji a po 9 km czułem to już wyraźnie.

W sumie wiele się nauczyłem i zdobyłem bardzo ciekawy medal do kolekcji.

Doszedłem do wniosku, że z tym moim bieganiem, coś jest nie tak. Nadszedł czas, aby skorzystać z wiedzy i doświadczeń innych, ale już nie z internetu. W wielu miejscowościach są darmowe treningi prowadzone przez profesjonalnych trenerów. Ja postanowiłem skorzystać z takiej możliwości i wybrać się na taki otwarty trening. A co z tego wyjdzie napiszę niedługo. Może nauczę się porządnej rozgrzewki, bo nie stać mnie na długie przerwy, jeżeli chcę wystartować w maju w maratonie. Na bieżącym etapie moich przygotowań widzę, że sam mogę nie dać rady.

 

Copyright © 2009-2018 meskimbyc.pl Wszelkie prawa zastrzeżone | mapa strony